Fora internetowe poświęcone problemom zdrowia aż kipią od wpisów ludzi, którzy szukają diagnozy wyjaśniającej niespecyficzne objawy których doświadczają. Internauci dwoją się i troją by dać im otuchę, dobrą radę, pomysł na kolejne badanie, które już definitywnie rozwieje wątpliwości. Niestety, takie wsparcie działa paradoksalnie – tylko nasila rzeczywiste problemy. Chory medykalizuje swoje życie, odwiedza kolejnych specjalistów, wycofuje się z dotychczasowych aktywności – np. sportu, relacji towarzyskich, a w skrajnych formach z pracy zawodowej żywiąc przekonanie, że choruje na groźną, śmiertelną chorobę tylko jeszcze specjaliści nie ustalili co to za choroba.

 

W ostatnich latach do gabinetów zgłasza się coraz więcej osób przekonanych o tym, że objawy które obserwują to neuroborelioza. Popularne są też: stwardnienie rozsiane (SM), choroby nowotworowe, AIDS. Jednak pamiętać należy, że kreatywność hipochondryczna jest praktycznie nieograniczona. Zanim trafią do gabinetu psychoterapeuty czy psychiatry odwiedzają szereg innych specjalistów, bioenergoterapeutów, zielarzy, szamanów. Poddają się licznym badaniom diagnostycznym – pełna analiza krwi, rezonans magnetyczny i inne paramedyczne metody diagnostyczne.  Wystarczy wpisać w przeglądarkę hasło „borelioza” by wyskoczyły tysiące ofert gwarantujących pełne wyleczenie. Obok zalecanych przez WHO kuracji antybiotykowych możemy przebierać w propozycjach leczenia ziołami, falami magnetycznymi, aurą, a nawet ostatnio jadem pszczół! Nie jest to zabawne, jeśli przyjmiemy, że obawy o zdrowie są jak najbardziej autentyczne. Chory obserwuje u siebie objawy somatyczne lęku, czy zdrowotne skutki zmiany stylu życia i interpretują je jako objaw groźnej choroby.

 

Ta błędna katastroficzna interpretacja objawów fizjologicznych jest, podobnie jak w napadach paniki, istotą zaburzenia - lęk o zdrowie. Wg modelu zaproponowanego przez Paula Salkovskisa,  rozwój zaburzenia hipochondrycznego poprzedza jakieś wydarzenie – czynnik spustowy. Może to być choroba, przeżycie nioczekiwanych objawów somatycznych, wiadomość o czyjejś chorobie lub śmierci.  Wydarzenie to uruchamia dysfunkcjonalne przekonania – schematy dotyczące zdrowia, które mogły wytworzyć się już we wczesnym dzieciństwie. Np. w relacji z neurotyczną, nadopiekuńczą matką, która dużo uwagi poświęcała kwestiom zdrowia. „Jestem słaby”, „jestem szczególnie podatny na choroby”, „jestem kruchy”.  Gdy założenia te są aktywowane, chory zaczyna uważnie śledzić objawy somatyczne nadając im błędną, katastroficzną interpretację – to na pewno objaw groźnej choroby. Może być nim zmiana skórna – jako zwiastun nowotworu skóry czy ból głowy jako objaw raka mózgu. Taka interpretacja istotnie nasila lęk, sprawia że pacjent nieustannie myśli o chorobie, bada swoje ciało, szuka diagnozy umawiając kolejne wizyty u lekarzy czy szukając otuchy w internecie.  Nieustannie monitoruje swoje ciało pod kątem objawów, bada się, sprawdza. Te działania nie tylko dodatkowo nasilają lęk, ale też niosą za sobą skutki zdrowotne – zmiany fizjologiczne, które z kolei nasilają myśli automatyczne będące  błędną interpretacją. 

 

Kolejnym mechanizmem podtrzymującym zaburzenie jest unikanie – jak w każdym zaburzeniu lękowym. Nie pozwala ono na weryfikacje błędnych założeń. Chory unika sportu,  informacji o zdrowiu, bojąc się podporządkowuje swoje funkcjonowanie lękowi. Próbuje się zabezpieczyć, zapobiec chorobie, a to tylko zwiększa poczucie jej realności.  Zaburzenie hipochondryczne potrafi poważnie upośledzić funkcjonowanie – chory jest nieustannie napięty, drażliwy, jego myśli skupione są wokół jednego tematu. Czasem to bliscy nalegają na wizytę u psychiatry zmęczeni jego zachowaniem. Ważnym elementem tego funkcjonowania jest cierpienie – chory dziesiątki, a nawet setki razy w myślach przeżywa swoją śmierć, kalectwo czy chorobę. Jest zmęczony i przerażony.

 

Ważne jest by mu pomóc – jednak nie nakręcając spiralę lęku proponując kolejne badania. Realną pomocą będzie wpieranie leczenia zaburzenia lękowego. Tym bardziej, że im wcześniej pacjent zgłosi się do psychiatry, a potem psychoterapeuty – tym szybciej wróci do normalnego funkcjonowania. Badania dowodzą wysokiej skuteczności leczenia hipochondrii w podejściu poznawczo-behawioralnym. Przerwanie spirali lęku, zmiana błędów myślenia (zniekształceń poznawczych), reatrybucja błędnych przekonań oraz zmiany behawioralne pozwalają z reguły dość skutecznie poradzić sobie z tym zaburzeniem.

 

Magdalena Lewicka - psycholog, psychoterapeuta poznawczo behawioralny

 

12 czerwca 2017

HIPOCHONDRIA – GDY LĘK O ZDROWIE ZATRUWA NAM ZDROWIE

  1. pl
  2. en

504 833 317

Psychoterapia Wola telefon
Psychiatra Psycholog Seksuolog
Facebook Psychoterapia Wola

Psychoterapia Wola

tel. 504 833 317

pwola@op.pl

ul. Kasprzaka 29B lok. 3

01-234 Warszawa

Informacja o przetwarzaniu danych osobowych

Created with WebWave CMS